niedziela, 17 listopada 2013

akcja reaktywacjia

"........Laleczka z saskiej porcelany
Twarz miała bladą jak pergamin
Nie miała taty ani mamy
I nie tęskniła ani, ani......."

Dawno, dawno temu była sobie mała dziewczynka.  Była raczej spokojnym dzieckiem, chociaż potrafiły wpaść do głowy takie pomysły że jej rodzicom jeżył się włos na głowie.
W domu gdzie mieszkała na segmentowej półce stała sobie biała smukła baletnica.
Dziewczynka uwielbiała godzinami bawić się figurką. Wyobrażała sobie że nocą baletnica ożywa i tańczy na półce między porcelanowymi filiżankami.
Po kilkunastu latach dziewczynka, która nie mieszkała już z rodzicami, przypomniała sobie o tancerce. Poprosiła swoją mamę czy mogła by dać jej ukochaną baletnice. Mama dziewczynki, po godzinnym ciężkim wytężaniu zwów mózgowych, przypomniała sobie gdzie ją upchnęła.

Musze tu dodać że dom mamy dziewczynki wygląda jak antykwaryczny sklep zwariowanej artystki.
Wszędzie pełno przeróżnych ozdób, lampek, koszyczków, obrazów itp.

Po wygrzebaniu baletnicy z czeluści szafki, oczom ukazał się żałosny widok.....figurka była połamana, brakowało kawałka nóżki.
Tak więc dziewczyna zakasała rękawy i doprowadziła białą smukłą tancerkę do stanu prawie jak z jej dzieciństwa.


 Po wyczyszczeniu płynem, trzeba był trochę przeciągnąć ją papierem ściernym.
Z braku papieru, został użyty pilniczek do paznokci :D


Potem nadszedł czas naprawy nóżek. Do tego celu została użyta modelina Fimo, którą się wypala.


Niestety zamotane dziewcze wsadziło podstawkę z doprawioną nóżką, i zamiast opcji grill załączyła mikrofale. Tak więc spaliła sobie talerz, zasmrodziła całą chatę, a do tego to pozostało z podstawki.





















Po dokładnym wywietrzeniu mieszkania, trzeba było się wziąć za wyprodukowanie nogi i podstawki.


Potem już tylko tarcie, szlifowanie, przymierzanie.....ot takie rzeźbiarskie prace.....

 i voilà.....



9 komentarzy:

  1. Dobrze że się udało naprawić. Sliczna laleczka. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow! Dziewczyno zdolna jesteś!!! śliczna baletnica, tak swoją drogą ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zdolniacha!!! I baletnica ślicznie wygląda:)

    OdpowiedzUsuń
  4. nie no- piękna! :)
    a przyznam Ci się, po tym jak zobaczyłam zdj. sfajczonej podstawki to myslałam, że happy endu w bajeczce nie bedzie;) a jednak:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jestem tam kilka dni dopiero, a już wiem, że to dobra decyzja była. Nie oddałabym tych chwil z końmi za nic:)

    OdpowiedzUsuń
  6. cudownie ocalona tancerka!!!
    kocham białe porcelanowe
    baletnice - do dzisiaj żałuję,
    że z Jasła nie wróciłam z tymiż...

    OdpowiedzUsuń