piątek, 31 maja 2013

CO TO ?



Człowiek nawet rano kawy sobie spokojnie nie może wypić. …….
Przychodzi córa ma pierworodna…
„Mamoooooo a co to jest maszyneria”

Myślę…..myślę…..
……cholera trudny zestaw pytań trafiłam……

„ Ami słuchaj jaj mam pomysł, pojedziemy do babci, tam  poszukamy odpowiedzi”

Pojechałyśmy…..zostawiłam starszą na dwa dni ……dziadek bardziej oblatany w sprawach maszynowych…ja się nie znam.….a nie daj wpadną jej do głowy gorsze pytania np. z czego zbudowana jest maszyneria i czemu z tego a nie z tamtego….....wolałam nie ryzykować.

czwartek, 30 maja 2013

JESZCZE RAZ O KWIATACH

Tak mi się przypomniało w związku z poprzednim wpisem kwiatowym........
.....moi rodzice to mordercy..
w sumie nie powinnam tego głośno mówić bo jeszcze ktoś nieodpowiedni usłyszy i to nie moje dzieci będą otrzymywać paczki od dziadków tylko one będą musiały im paczki do ciupy posyłać.....

no więc mama miała skrzydłokwiata,
tata w niedzielę na śniadanie gotował jajka
mama zawsze wodę z gotowania olewała i nią podlewała kwiaty
tak też zrobiła tym razem, odlała h2o do konewki a jak przestygła to chlup na skrzydłokwiat
tyle że mój tato ma zwyczaj solenia wody i........
....po takiej solance kwiat był się i zawiną w dwa dni

no i tak....morału z tego nie ma ale i tak jest śmiesznie.....ja zrywałam boki przez tydzień :D
"Jakoś to będzie, bo jeszcze tak nie było, żeby jakoś nie było."
                                                                         Jaroslav Hašek

wtorek, 28 maja 2013

4 DARMOZJADY

Krótko i na temat.
Mam w domu cztery rozleniwione bydlaki.
Dwoję się i troję, grożę proszę.....nic..... mają mnie totalnie w dupie.
Ostatnimi czasy dokupiłam im kumpla.
Głupia JA myślałam że jak się zapoznają z nowym to doznają olśnienia, wyjdą z amnezji, i przypomną sobie do czego zostały stworzone. 
czekam......
mam jeszcze w zanadrzu śmierdzącą gnojem broń ostateczną.....
czekam.....
czekam....
może się w końcu ( wolę ten koniec bliższy niż dalszy) doczekam.


4 rozleniwione niekwitnące skurczybyki
...i koniec w tym temacie

środa, 22 maja 2013

HISTORIA PEWNEGO KUCYKA

Był sobie dzień w którym rodzinka postanowiła zawitać na frytki do MC Donalda.
Ledwo przekracza próg a starsza latorośl zauważ w gablocie kucyki.
Mama patrząc na błagające oczy córki, postanawia kupić zestaw z zabawką.
I tu matka spotyka pierwszą dobrą duszę......sprzedawcę w MakPrzybytku. Pan widzi jak mama wyłuskuje grosiwo na zestaw...
...taty który miał by więcej miedziaków nie ma przy mamie bo biega za młodszą po całym lokalu........
Sprzedawca z uśmiechem mówi że kucyki można kupić nie kupując zestawu.
Haaaa Bingo, rodzinka wykupiła wszystkie jakie były.....i tu powstaje problem....zabrakło dwóch kucykowych przyjaciółek.
Oczywiście na dniach, tata objeżdża wszystkie MakJadłodajnie w mieście i na obrzeżach  i oczywiście jak na złość nie ma brakujących.
Mama więc siada do komputera i pisze błagalny list do centrali Makowej.
I tu jest druga dobra dusza ...... pani Wiola......która wynajduje gdzieś w Opolu jednego kucyka i podsyła nam go listem priorytetowym.
Niestety białej nieparzystokopytnej nie ma w całym zakichanym kraju.
Mijają tygodnie, mama ślepnie przy komputerze wyszukując na aukcjach zabawki.
Jej troska zostaje nagrodzona, i oczom ukazuje się aukcja z szukanym kucykiem. Mało tego w parze na sprzedaż jest inny......i tu muszę wytłumaczyć że w bajce jest 6 grzywiastych małych przyjaciółek i duża i w koronie księżniczka........
Za niebotyczną sumę....jak na kawałek gumoplastiku....udaję się ustrzelić konie.
Radość w chwili kiedy starsza córka otwiera paczuszkę.......nieoceniona.
"mamusiu to jest urocze że dostałam kucyki, dziękuję".......matka ma łzy w oczach słysząc te słowa.
I na koniec mama ma nadzieję że nieprędko na horyzoncie pojawią się nowi bohaterowie bajek :)

Rarity....poszukiwany kucyk :)



Cała familia kucyków zadomowiona u nas. 

koniec

poniedziałek, 20 maja 2013

AMI ARTYSTKA

Mam w domu artystkę.....to pewne.
Ot np. sposób dobierania kolorów w malowankach....banan nigdy nie jest malowany na żółto ( to takie banalne) Ami maluje go na czerwono, chmury na pomarańczowo a koty na fioletowo.
Kolejną odsłoną artystycznej duszy mojej starszej jest śpiew.
Przed każdym występem przygotowuję się nasza piosenkarka....zakłada dokładnie dobraną biżuterię (bransoletki i pierścionki) mikrofon w garść i zaczyna występ.
Koncerty zawsze wypadają dobrze zważywszy iż największy krytyk domu Ada, zawsze zaczyna tańczyć w rytm wyśpiewywanych piosenek. 
Wczoraj Ami chwyciła aparat i poszła za głosem swojej duszy (artystycznej).

Oto powstałe obrazy.







Proszę nie przekrzywiać głów i nie zastanawiać się czy nie jest to efekt jakiegoś sfermentowanego soczku.
Autorka Ami chciała ukazać na fotkach jak było miło na działce, a że wprawne młode oko dostrzegło że twarze nasze nie są zbyt fotogeniczne, więc zdjęcia wyglądają......tak właśnie :D

środa, 15 maja 2013

DESEREK

No a dziś zachciało mi się...... i przyrządziłam takie coś.....i po obiadku zjadłyśmy sobie......:P


wtorek, 14 maja 2013

POŁÓWKA

no ok...chciałyście chłopa mojego na krótko....oto on....aha wcześniej włosy miał trochę za ramiona..

zdjęcie zrobione zza węgla czyli spod pachy czyli tak żeby ślubny nie widział :P

a już będą c w temacie chłopa, dziś zawitał z bukiecikiem. Tak sobie myślę że wolę niespodziewanie dostać takie malutkie pachnące dzwoneczki niż flakon drogich perfum.....


Ostatnio naszym przysmakiem są deserki zrobione z serków i owoców.....ten ma na górze jeszcze kleksa marmolady malinowej...polecam...niebo w gębie...

ot i na tyle dziś :D

piątek, 10 maja 2013

"JEST SUPER JEST SUPER WIĘC O CO CI CHODZI..."

Ostatnie dni były pełne energii.....takiej na maksa pozytywnej.Był wypad na basen, gdzie moja starsza szalała jak diabeł tasmański. Wyobraźcie sobie że mój mąż czasami nie nadążał biegać za nią na tych śliskich płytkach. A moja Ami niczym torpeda atakowała poszczególne zjeżdżalnie.




Niektórzy woleli lansować się na leżakach :D



W czwartek wybyłam przedpołudniem do znajomej. Chyba nigdy w życiu tyle nie poplotkowałam na temat kosmetyków :D
Natomiast popołudniem.....ech.....:D.....udał nam się zrobić jeden kroczek w naszym planie. Jeszcze trochę nam zostało do końca ale pierwszy najtrudniejszy krok zakończony sukcesem, więc reszta też powinna pójść gładko :D


A na koniec......mój mąż ściął włosy......po 5 latach noszenia długich ma krótkie, króciusieńkie :D


piątek, 3 maja 2013

DZIONEK

RANO
Dzionek powitał nas dżdżystością i szarowością, więc w ruch poszły kredki, plasteliny, mazaki, piłki, kucyki, lalki, autka

POPOŁUDNIE
Kiedy już wyczerpały nam się już siły zabawowe, zapakowaliśmy ciałka w kurtki i wykorzystując chwilę nieuwagi chmur które zaprzestały przeciekać wyszliśmy pospacerować :D


Po powrocie deserek.


WIECZÓR
Zaczynam jedną z moich nowości.