środa, 31 sierpnia 2011

me

A oto  MŁA (czyt. ja)  z córcią naszych znajomych.


niedziela, 28 sierpnia 2011

leniwce

Niedziela upływa bardzoooooo leniwie dlatego też post taki trochę leniuchowy :)

Krokiem leniwca poszliśmy na spacerek w okolice a ta jest jak Wielki Kanion :P i nie jest to żadna ściema ale naprawdę mamy koło siebie taki "dołek" wykopany.






ten czerwony pypeć na fotografiach to Krzysiek trzymający na rękach Ami

Na obiadek pomalutku wciągnęliśmy jedną dziurką nosa faszerowaną paprykę


a drugą dziurką deser czyli sałatkę owocową



No to na dziś tyle bo jak pisałam na początku jest leniwieeeee :D
 

poniedziałek, 22 sierpnia 2011

weekend

Weekend minął towarzysko. W sobotę byliśmy u Pauli na ognisku, a w niedzielę do nas przyjechali znajomi z malutkim dzieciaszkiem.
To był sprawdzian dla Ami jak zareaguje na takie malutkie dziecię. Oczywiście standardowo było pytanie "a co to"..........moja córka jest na etapie pytania o WSZYSTKO "a co to"
potem trochę dotykała stópek nawet próbowała rzucić dzidzi piłkę, a ponieważ nie było żadnej reakcji ze strony maleństwa to przestałą zwracać na nie uwagę.
hehe no zobaczymy jak taka małą glizda zamieszka w jej domku na stałe czy też nie będzie zwracać uwagi :D

Ech lato to cudowny okres, co chwila jakieś inne owoce dojrzewają.
Ostatnio codziennie opychamy się malinami, a moje dziecko dodatkowo poziomkami.




Malinki lądują nawet w kaszce na kolację.



Czy wy też niedowierzacie że za tydzień już wrzesień.
Ludzie jak ten czas za........la !!!!!


kawałek "mojego" nieba


niedziela, 14 sierpnia 2011

zasypuje was zdjęciami

Witojcie :)

Oj jak ja dawno nic nie skrobnęłam tutaj. Pogoda zaczęła dopisywać (tfu tfu żeby nie zapeszyć) więc się basenujemy.




 W ogóle myślę że moje dziecko jeżeli chodzi o znak zodiaku powinno być wodnikiem. Ona jest po prostu fanką wody. W basenie potrafi spędzić pół dnia, a jak pogoda niezbyt dopisuje na pływanie to wtedy chodzi i wiaderkiem wodę rozlewa.
Podlewa trawkę, podlewa siebie przechylając pełne wiaderko na koszulkę, produkuje sobie kałuże wylewając wodę na ziemię by potem z impetem wpadać w nie i nóżkami błotko rozchlapywać w promieniu metra.

Wybyliśmy sobie nad jezioro, pewnego upalnego dnia.........Ami w wodzie była pierwsza. :P


A tak po za tym to byliśmy na wyścigach, gdzie jak zwykle mój Krzysiek wyciskał 7 poty z siebie i auta. Impreza była 2 dniowa więc mogliśmy sobie z małżem spędzić troszkę czasu we dwoje.....nie licząc bąbla w brzuchu :P






Zanosi się że we wrześniu wywieje nas na kolejne darcie i palenie opon, tym razem na torze poznań.


A teraz nagła zmiana tematu i........
Naszło mnie na pierogi z jagodami.
Więc......
Zakasałam rękawy, poleciałam po mamę której też zakasałam rękawy i ulepiłyśmy troszkę.


Potem była wielka wyżera.




Na koniec jeszcze raz moja modelka.