Tak naprawdę lubię wszystkie 4 pory roku.
Każda ma w sobie to coś :)
Co do wyżej wspomnianej i zagoszczonej już u nas jesieni...
no cóż, wyciągam swetry, ciepłe rajtuzy, szale, i kalosze.....
A my lubimy chlapać się w kałużach...nawet jak są to kałuże "wyprodukowane" ze spuszczanej wody z basenu
Lubie jesień za nurkowanie nosami w trawie w poszukiwaniu kasztanów. Potem w skupieniu odbywa się rodzinna produkcja ludzików i innych stworzeń.
Jesienią uwielbiam smak własnoręcznie zebranych grzybów. Grzybobranie mam w genach, już jako małe dzieciątko, łazikowałam z rodzicami w poszukiwaniu leśnych kapeluszy. Czerpię dużo energi z takiego grzybowego spaceru.
Dzisiejszy obiadek...własnej roboty kopytka, grzybki w sosie śmietanowych, buraczki...był jeszcze filet z cyca kury ale nie komponował mi się na focie więc go usunęłam :D
Na mojej działce dojrzewają orzechy... i to właśnie wczesną jesienią są najlepsze, po ściągnięciu błonki są przepysznie słodkie.....mojej Ami też zasmakowały.
No i oczywiście zasiadam wieczorami z kubkiem gorącej herbaty.....wszelakie smaki i odmiany zbieram już od lata, na rzecz właśnie takich herbacianych nasiadówek jesiennych.