Czasami dopada mnie cichostan...........najlepszy jest wtedy kot.
Szkoda że w moim przypadku najbliższy znany mi kot znajduje się u moich rodziców. Jest jeszcze możliwość wyjścia przed blok poszukania jakiegoś podwórkowego sierściucha i na siłę utulenia sie do niego.........minus- na pewno ciało moje pokryło by sie licznymi zadrapaniami od kocich pazurów :D
Zostaje więc cichostan przeczekać z kubkiem gorącej herbaty z cytryną.
A gdy już tak siedzę to mieszam w necie i znalazłam prezent pod choinkę dla mojego taty :D
Jakie macie sposoby na cichostany...zwane inaczej załamka zwyczajną, lub smutkiem pospolitym ???
najpierw mocno cie TULE TAK Z SERDUCHA :*
OdpowiedzUsuńja ryczę haha dużo ryczę tak cala złość i smutek odchodzi ...i dużo mowie gadanie pomaga się oczyścić ;* futrzaka mogę odstąpić mam 5 ;O
Mogę Ci kota oddać... Ja nie mam sposobów. Musi przejść i już.
OdpowiedzUsuńoj,czasem tak jest...wszystko idzie nie tak i nie ma rady,trzeba przeczekać,na szczęście po burzy zawsze jest slońce,a po nocy dzień;)
OdpowiedzUsuńa Ty masz przecież dwa słoneczka,czerp z nich energię;)
przytulam cieplutko!
u mnie kotów pod dostatkiem,jest i pies więc zawsze ktoś do przytulenia sie znajdzie :)
OdpowiedzUsuńa jak mam gorszy dzień to staram się czyms zająć,czymś co zajmie moje myśli..
Takie stany są paskudne... Myślisz, że coś trzeba z tym zrobić, ale jednocześnie myślisz, że przecież nic tobie nie chcę się robić... koszmar...może trwać wiecznie... Ja wtedy koniecznie i przeglądam książki kucharskie, najczęściej Nigelli i biorę się za upieczenie dobrego ciacha. A jak ono pachnie już na cały dom, to działa to na mnie tak pozytywnie, że wstępuje we mnie ADHD.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
oj, a co sie porobiło, że taki nastrój Cie dopadł?
OdpowiedzUsuńja kiedyś miałam świetny sposób na chandrę- tabliczka mikli zjedzona na raz:D ale od kiedy nie jem czekolady... nie mam na nia sposobu :(
ja zawsze słucham muzyki Mnie pomaga.
OdpowiedzUsuńmoże jakaś relaksacyjna kąpiel pozytywnie Cię nastroi? Przytulam!:*
OdpowiedzUsuń:**
OdpowiedzUsuńja jestem teraz w takiej dziurze ale nie mam sposobu...
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, bo strachu się najadłam dziś bardzo.
OdpowiedzUsuńPrzeczekać... taki mam sposób.
OdpowiedzUsuńjakie fajne renifery!
OdpowiedzUsuńZ braku kota, psa, królika czy innego sierściucha przytulam się do chłopa i chlipię mu w mankiet. Jak chłopa nie ma pod ręką, do zwyczajnie, do poduszki. Dobra kawa, domowe ciacho, przeczekanie. W ekstremalnych przypadkach - solidny drink.
OdpowiedzUsuńTrzymaj się, Małgosiu:*
renifery boskie;)
OdpowiedzUsuńMoja też wyciskała mocno ;) i wyjmowała z foremek 'odciski' ... jakoś w miarę formę zachowały;)
Sposobu wciąż szukam ... Ściskam !
OdpowiedzUsuńps. renifery - wypas ;)