Dziewczyny wróciłyśmy.
Matko kochana co ja przechodziłam. Z jednej strony patrzyłam na chorą Ami, a z drugiej tęskniłam za Adą.
Amelka w szpitalu była tak słaba że nie była w stanie sama usiąść a jak usiadła to nie miała siły się położyć. Jak coś chciała powiedzieć to nie dość że musiałam się nachylić to do tego było to tak nie wyraźnie że nic nie rozumiałam. Z nadzieją patrzyłam żeby z każdą nową kroplówką wracały jej siły i zdrowie.
Wiecie co, jednak matka jest w stanie przejść przez piekło dla swoich dzieci.
Teraz jesteśmy wszyscy w domku, czyli jest super :D Ami pomału odzyskuje humor i energię. Adulek z całego tego szczęścia że jest mama i siostra zaczęła domagać się więcej jedzenia :D
Było minęło i oby nigdy nie wróciło.
tak,naprawde jesteśmy w stanie wytrzymać i udźwignąc bardzo,bardzo dużo...oby jednak to sie zdarzało jak najrzadziej... ściskam was cieplutko!
OdpowiedzUsuń:*
OdpowiedzUsuńdzisiaj jest "gromniczna", do kościoła mam iść i poświęcić na ten rok świeczkę
Szybkiego powrotu do sił dla Ami i oby to wszystko poszło w zapomnienie i tak ja napisałaś oby już nigdy nie wróciło!!! :*
OdpowiedzUsuńojejku, a co jej było dokładnie?
OdpowiedzUsuńJeju, brak mi słów jak Wam współczuję. :* Dobrze że już lepiej. Człowiek jest w stanie przejść niejedno piekło, wiem to po sobie ale dzieci mi najbardziej szkoda. :( Obyście jak najszybciej zapomniały o cierpieniach. :*
OdpowiedzUsuńMałgosiu,jesteś niesamowita, Twoja siła i optymizm są niewyczerpalne! ładuję się od ciebie pozytywną energią;))))
OdpowiedzUsuńDzidzia bardzo aktywna, martwię się tylko,bo schudłam i chyba mi brzuszek przestał rosnać...w srode mam wizytę,wszystkiego się dowiem
a póki co przytargał mi mąż ciuszki po Teresce,wieca sama wiesz...rozpływam się nad malusimi pajacykami:)
Ciotka, jesteś wielka! I bynajmniej, nie mówię tu teraz o Twoich wyimaginowanych tłustych pośladkach :D
OdpowiedzUsuńNo i Twoje Dziewczyny, wiadomo - po Mamie - też są wielkie! Ameluszka, że dzielnie dała radę przejść przez to paskudztwo, a Ada, że dzielnie wytrzymała bez Ciebie. Szacun!
Borys przesyła ucałowania dla swej Lubej :))))
ciesze sie ze wszystko wraca do normy:***
OdpowiedzUsuńGosiu podzielam zdanie Ju, jestes bardzi silną kobietą!!!!! dobrze ze juz jestescie!!!!! nawet nie wiesz jak sie ciesze ze juz ok!!! strasznie sie martwiłam!!!!!! zaraz podesle jeszcze odpowiedz mamie :))))jeszcze nie wytypowała :)
OdpowiedzUsuńjejjj jak dobrze,ze juz jestescie w domu!!!
OdpowiedzUsuńBiedactwa:(
OdpowiedzUsuńDobrze, ze już jesteście razem w domu, w komplecie:**** Oby się to więcej nie powtórzyło:***
OdpowiedzUsuńTrzymajcie się, kochane:***
matko! a co jej było, że taka słaba?
OdpowiedzUsuńmy mamy jesteśmy nieziemsko silne jeśli chodzi o walke o zdrowie dziecka, wiem co gadam...
peeling morski:)
OdpowiedzUsuńMałgoś,ja mam takie samo podejście,jak TY;) doceniam to,co wspaniałego mam,wkurza mnie,jak ludzie marudzą,ech...szkoda gadać...dobrze,ze znamy wartość naszego życia i potrafimy się nim cieszyć :)
OdpowiedzUsuńnajgorsze chwile za Wami. Dobrze, że Ami wraca do formy.
OdpowiedzUsuńPodziwiam Cię i zazdroszczę Ci tak pozytywnego nastawienia do życia! Chciałabym być taka przynajmniej w 50%...
Biedna Ami. Szkoda, że ją taka choroba dopadła. Oby już tylko było lepiej. Trzymam kciuki...
OdpowiedzUsuńDobrze, że już w domu. Trzymajcie się zdrowo!
OdpowiedzUsuńtakie rozerwanie jest najgorsze, ale dobrze, że już możecie się cieszyć sobą wszyscy razem :*
OdpowiedzUsuńBiedna Amelka, całe szczęście, że juz jesteście w domku, zdrówka :***************
OdpowiedzUsuńJednym słowem teraz może być tylko lepiej :)
OdpowiedzUsuńZdrówka dla dziewczynek:)
OdpowiedzUsuń