Małżon mój zakupił mi koca w panterkę. Ponieważ ostatnimi czasy bardzo mi ten deseń przypasował, on pomyślał że koc to będzie idealna niespodzianka :DDD
Delikatnie zasugerowałam żeby następnym razem coś do ubrania zakupił. No cóż teraz mi pozostaje opatulić się kocem i udawać dzikie zwierze wrrrrrrr :P
W ramach mojego obżarstwa wczoraj zrobiłam smażone banany :) nie wyglądają może dobrze ale były smaczne.
PS. pytacie o przepis na smażone banany:
oto on:
:DD
Jak robisz te banany?:>
OdpowiedzUsuńBuhaha chciałabym zobaczyć Ciebie w roli dzikiego zwierza:)
OdpowiedzUsuńkocham panterkę:D
OdpowiedzUsuńDawaj przepis na babany;)
OdpowiedzUsuńNo i pokaż małą, please. Rośnie pewnie jak na droźdzach co?
My właśnie diętę rozszerzamy;)
oooo a jak się smaży banany?? kocyk cudniasty:))
OdpowiedzUsuńNo zaczeliśmy od ziemniaka z masłem:) 3 dni, a jutro dostanie jabłko:)
OdpowiedzUsuńahahahha,no proste:)))))
OdpowiedzUsuńjak na razie dała radę i jadła, ale jakie miny przy tym był - uśmialiśmy się, hehe;), wiesz inny smak, inna konsystencja przede wszystkim (chociaż i tak dodałam mleka swojego).
OdpowiedzUsuńkiedyś w "Lekcji stylu" pani Jola pokazywała jak przekształcić koronkowy obrus w sukienkę, więc z kocem tez możesz poeksperymentować :D
OdpowiedzUsuńuwielbiam banany!
eeeee chyba nie,spsułabyś bananiki bez dwóch zdań;)
OdpowiedzUsuńGosia,no ja ci prosze!o jakim brzuchu mówisz???jestem grubsza od ciebie o 100% i brzuch też mam proporcjonalnie większy niz ty!więc nie przesadzaj i nie marudź;)
OdpowiedzUsuńte banany wyglądają hmmm...dwuznacznie :P ale wierze ze sa pyszne!!!!!!!!! do anterki tez ostatnio mam słabosc :))))
OdpowiedzUsuńA czemu dziwnie? Zawsze się zaczyna od marchewki? Ja tam nie wiem. Pediatra nam tak podała, to tak jej daję;) i na razie jest ok. to znaczy ładnie wcina, skutków ubocznych brak - no kupa po ziemniaku innej konsystencji była;))))). A ziemniak normalny, nie ze słoiczka, ugotowałam, dodałam masła trochę i trochę mojego mleka z cycka!, żeby konsystencję zmienić. Dziś było jabłko, skrobane;), czyli też nie ze słoiczka. A za 2 dni, po jabłku będzie w końcu marchewka! Ta już ze słoiczka, bo do tych sklepowych nie mam przekonania. Słoiczki już czekają zakupione - marchewka z ziemniakiem (Hippa), marchewa z jabłkiem i marchewka z dynią (Bobovita) i marchewka z jabłkiem z Bobofruta:). Kupiłam też 2 zupki z Gerbera.
OdpowiedzUsuńaaa, a tego pomidora to jak jej dałaś? a jak Ty sama jadłaś pomidora, to nie miała wysypki?
OdpowiedzUsuńdrapieżnik z pysznymi bananami :)
OdpowiedzUsuńLubię takie proste przepisy:)))
OdpowiedzUsuńA pewnie, każdy ma swojego ptaszka, jedni wróbla, inni sępa, ważne, by się temu cholerstwu nie dać:) Mam nadzieję, że wszystkie sobie poradzimy ze swoimi ptaszorami:)
Od jakiegos czasu sledze jak sie ma Amelka a od niedawna Twoj blog.Jestescie wspaniali..
OdpowiedzUsuńPowodzenia we wszystkim.
bananki mniaaam...
Jasne...bedzie mi bardzo milo...zapraszam "na wariackie":)
OdpowiedzUsuńKochana Ania to moja przyjaciola od 1 roku studiow jest swietna kobieta!!!!! Jak tylko jej powiedziałam o Was razem działałysmy o 1 % :))) ciesze sie ze w koncu ma mozliwosc pogadac z mama cudnej Amelci :*****
OdpowiedzUsuń