poniedziałek, 5 listopada 2012

imprezka

Jestem chyba dziwna. Dlaczego ? Znalazło by się kilkadziesiąt powodów by mnie tak nazywać. Jednym z nich jest to że lubię imprezy rodzinne.....urodziny, imieniny, święta etc.
Spotkania z najbliższą rodziną i ze znajomymi dają mi energię.
Ostatnim takim spotkaniem był roczek mojej Aduli.
I tu nastąpi "mała" autopromocja i chwalipięctwo.
Pół dnia stałam w kuchni, żeby wymodzić taki tort córce.



Były też

Paluszki udające duszki:

 Orzechy włoskie udające dynie:


Słoiki udające lampiony   


Dynie zrobioną na ciasto:

A na końcu Ada wyciągnęła kuchenną trzepaczkę, czyli nadchodzi polska Nigella Lawson :)

I minął pierwszy roczek....magiczny czas.....jaki był.....hmmmm zupełnie inny niż pierwszy rok starszej córy :)


20 komentarzy:

  1. ja tez lubie imprezy rodzinne :)
    tort piękny!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ada z trzepaczką niczym wróżka :)

    OdpowiedzUsuń
  3. ja też lubię imprezy rodzinne oprócz wesel:) tort boski!!! zrobisz mi taki dla Filipa? hehehe

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja też lubię rodzinne imprezy!!! Ale niestety nie są mi one dane :(.
    To moj tort przy Twoim moze sie schowac .....

    OdpowiedzUsuń
  5. Tort to po prostu dzieło sztuki! :) Geniusz z Ciebie. :)Adusia jak widać dziedziczy talent. :)) Też lubię imprezy rodzinne i nie tylko. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. a ja nie lubię rodzinnych imprez . wolę w gronie znajomych :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ty boska jesteś!!! nie dziwna, kurwa, B O S K A!
    taka mama to skarb. Nic więcej Twoim ciórciom chyba nie potrzeba;)
    wielki szacunek za ten tort

    OdpowiedzUsuń
  8. jak Ty ten tort wyczarowałas??? co było w srodku?normalnie,jestem pod wrażeniem,zwłaszcza,ze dla mnie zdobienie to męka...
    rodzinne imprezy są fajne;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Widzę, że talenta wszelakie do "prac ręcznych" u Was rodzinne:) Ten tort jest po prostu niesamowity, zdolna jesteś niesłychanie i cierpliwa do tego - jestem pod ogromnym wrażeniem:)

    Hmmm, ja myślę, że to wszystko zależy...od rodziny:) Uwielbiam spotkania z przyjaciółmi, znajomymi, ale już z rodziną - niekoniecznie. Zawsze zazdroszczę tym, którzy mają liczną, lubiącą się, głośną, zabawową rodzinę - z takimi ludźmi przyjemnie jest spędzać wspólnie czas,imprezować, bawić się; u nas niestety to nierealne - same sztywniaki i ponuraki w rodzinie;)

    OdpowiedzUsuń
  10. ja kocham imprezy rodzinne!!!!jestes niesamowita, że tak to wszystko urządziłaś!!!!szacunek!!!

    OdpowiedzUsuń
  11. jak to do pracy nie chodzisz??przecież dwoje dzieci wychowujesz! jedyna różnica to ta,ze muszę rano wcześnie do pracy wstać albo nie przespać nocy(a wiadomo,ze w dzień nie odeśpie)no i jak mnie 12 godzin nie ma to robią się zaległości w pracach domowych...ale się wkrece;)taka mam nadzieję

    OdpowiedzUsuń
  12. No jak się tak do końca z wizją hamakową nie pożegnałam:) Trza próbować dalej:) I to - w moim przypadku szybko - bo za kilka lat już nie będą mi się śniły na jawie egzotyczne drinki a geriavit;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Noooo, zwłaszcza jak się przyłączy reklamujący geriavit Boguś Linda;) I będzie z Melem rywalizował o to, który ma mi tego geriavita podawać;) Ech, się rozmarzyłam się;)

    OdpowiedzUsuń
  14. babcia przychodzi(moja mama)do nas,mieszka dwa bloki dalej;) zawsze jest gotowa,nie wiem,co bym bez niej zrobiła,np ostatnio musialam pedzić po T do przedszkola,bo zadzwonili,ze gorączkuje,zanim się ubrałam to mama już była,żebym nie musiała brać Dominika ze sobą

    OdpowiedzUsuń
  15. nie, nie jest źłe, nie czuje tego:) za pierwszym razem było duuuużo gorzej, dlatego wtedy zdjęc nie dodalam, bo masakra była

    OdpowiedzUsuń
  16. Tak, osobiście rozmawiałam z dyrektorką, bo ona jest popołudniami w Zosi grupie, z wychowawczynią Zosi nie miałam okazji pogadać i czekam na zebranie.
    Ha, i jeszcze coś! One te dzieci sadzają przed laptopem!!!

    OdpowiedzUsuń
  17. Super tort :) i spóźnione najlepsze życzenia.

    OdpowiedzUsuń
  18. Ja się zastanawiam na ile to będzie realne - nowe p-le państwowe ... bo skoro tutaj się dostała, nie wiem czy będzie miała szanse dostać się gdzieś indziej, skoro tu ma pewnie miejsce na nast. rok. No i Zosi mi trochę szkoda będzie, bo już tu koleżanki ma ...
    Ja liczę baaardzo na rodziców, na zebranie z rodzicami, może coś wywalczymy ... tylko, żeby inni też chcieli ... eh.

    OdpowiedzUsuń
  19. Aaaa i zastanawiam się poważnie, czy nie zadzwonić do kuratorium i spytać czy ktoś w ogóle z zewnątrz ma wpływ na to co dzieje się w p-lu.

    OdpowiedzUsuń