Spotkania z najbliższą rodziną i ze znajomymi dają mi energię.
Ostatnim takim spotkaniem był roczek mojej Aduli.
I tu nastąpi "mała" autopromocja i chwalipięctwo.
Pół dnia stałam w kuchni, żeby wymodzić taki tort córce.
Były też
Paluszki udające duszki:
Orzechy włoskie udające dynie:
Słoiki udające lampiony
Dynie zrobioną na ciasto:
A na końcu Ada wyciągnęła kuchenną trzepaczkę, czyli nadchodzi polska Nigella Lawson :)
I minął pierwszy roczek....magiczny czas.....jaki był.....hmmmm zupełnie inny niż pierwszy rok starszej córy :)
ja tez lubie imprezy rodzinne :)
OdpowiedzUsuńtort piękny!!
Tort boski!
OdpowiedzUsuńAda z trzepaczką niczym wróżka :)
OdpowiedzUsuńja też lubię imprezy rodzinne oprócz wesel:) tort boski!!! zrobisz mi taki dla Filipa? hehehe
OdpowiedzUsuńJa też lubię rodzinne imprezy!!! Ale niestety nie są mi one dane :(.
OdpowiedzUsuńTo moj tort przy Twoim moze sie schowac .....
Tort to po prostu dzieło sztuki! :) Geniusz z Ciebie. :)Adusia jak widać dziedziczy talent. :)) Też lubię imprezy rodzinne i nie tylko. :)
OdpowiedzUsuńa ja nie lubię rodzinnych imprez . wolę w gronie znajomych :)
OdpowiedzUsuńTy boska jesteś!!! nie dziwna, kurwa, B O S K A!
OdpowiedzUsuńtaka mama to skarb. Nic więcej Twoim ciórciom chyba nie potrzeba;)
wielki szacunek za ten tort
jak Ty ten tort wyczarowałas??? co było w srodku?normalnie,jestem pod wrażeniem,zwłaszcza,ze dla mnie zdobienie to męka...
OdpowiedzUsuńrodzinne imprezy są fajne;)
Widzę, że talenta wszelakie do "prac ręcznych" u Was rodzinne:) Ten tort jest po prostu niesamowity, zdolna jesteś niesłychanie i cierpliwa do tego - jestem pod ogromnym wrażeniem:)
OdpowiedzUsuńHmmm, ja myślę, że to wszystko zależy...od rodziny:) Uwielbiam spotkania z przyjaciółmi, znajomymi, ale już z rodziną - niekoniecznie. Zawsze zazdroszczę tym, którzy mają liczną, lubiącą się, głośną, zabawową rodzinę - z takimi ludźmi przyjemnie jest spędzać wspólnie czas,imprezować, bawić się; u nas niestety to nierealne - same sztywniaki i ponuraki w rodzinie;)
ja kocham imprezy rodzinne!!!!jestes niesamowita, że tak to wszystko urządziłaś!!!!szacunek!!!
OdpowiedzUsuńjak to do pracy nie chodzisz??przecież dwoje dzieci wychowujesz! jedyna różnica to ta,ze muszę rano wcześnie do pracy wstać albo nie przespać nocy(a wiadomo,ze w dzień nie odeśpie)no i jak mnie 12 godzin nie ma to robią się zaległości w pracach domowych...ale się wkrece;)taka mam nadzieję
OdpowiedzUsuńNo jak się tak do końca z wizją hamakową nie pożegnałam:) Trza próbować dalej:) I to - w moim przypadku szybko - bo za kilka lat już nie będą mi się śniły na jawie egzotyczne drinki a geriavit;)
OdpowiedzUsuńNoooo, zwłaszcza jak się przyłączy reklamujący geriavit Boguś Linda;) I będzie z Melem rywalizował o to, który ma mi tego geriavita podawać;) Ech, się rozmarzyłam się;)
OdpowiedzUsuńbabcia przychodzi(moja mama)do nas,mieszka dwa bloki dalej;) zawsze jest gotowa,nie wiem,co bym bez niej zrobiła,np ostatnio musialam pedzić po T do przedszkola,bo zadzwonili,ze gorączkuje,zanim się ubrałam to mama już była,żebym nie musiała brać Dominika ze sobą
OdpowiedzUsuńnie, nie jest źłe, nie czuje tego:) za pierwszym razem było duuuużo gorzej, dlatego wtedy zdjęc nie dodalam, bo masakra była
OdpowiedzUsuńTak, osobiście rozmawiałam z dyrektorką, bo ona jest popołudniami w Zosi grupie, z wychowawczynią Zosi nie miałam okazji pogadać i czekam na zebranie.
OdpowiedzUsuńHa, i jeszcze coś! One te dzieci sadzają przed laptopem!!!
Super tort :) i spóźnione najlepsze życzenia.
OdpowiedzUsuńJa się zastanawiam na ile to będzie realne - nowe p-le państwowe ... bo skoro tutaj się dostała, nie wiem czy będzie miała szanse dostać się gdzieś indziej, skoro tu ma pewnie miejsce na nast. rok. No i Zosi mi trochę szkoda będzie, bo już tu koleżanki ma ...
OdpowiedzUsuńJa liczę baaardzo na rodziców, na zebranie z rodzicami, może coś wywalczymy ... tylko, żeby inni też chcieli ... eh.
Aaaa i zastanawiam się poważnie, czy nie zadzwonić do kuratorium i spytać czy ktoś w ogóle z zewnątrz ma wpływ na to co dzieje się w p-lu.
OdpowiedzUsuń