sobota, 27 października 2012

jaram się

Napadało śniegu...wiem że może za wcześnie....wiem że zimno i mokro....ale jak miałam dziś rano taki widok za oknem....


to się tak podjarałam, że z miejsca zapuściłam świąteczne i zimowe piosenki, a kiedy młodsza gwiazda udała się na poobiedni odpoczynek, z Ami wzięłyśmy się za konsumpcję mandarynek, a co za tym idzie ruszyła produkcja świeczniczków.......


  Mam zamiar ładować się atmosferą zimowa-świąteczną jak amerykański indyk farszem....
a w chwili obecnej na odfaszerowanie czaka nasza piękna dynia.....ojj lampion będzie jak ta lala...(chociaż powinno w sumie być "jak ten potwór" a nie jak ta lala) :)


Będzie dynia w occie, dynia pieczona, dyniowa zupa, dyniowa tarta...i trochę zamrożę....... :P
a tak apropo jedzenia to polecam, brukselkę z orzechami i boczkiem. Ja osobiście nie przepadam za tym warzywem, jedyny wyjątek to w wersji na surowo w surówce z majonezem. Lecz gdy tak czarodziejsko podsmażymy boczuś, dodamy orzechów włoskich i ugotowaną brukselkę i trochę pomerdamy wszystko na patelni....mmmmm...cud miód i orzeszki :D





środa, 24 października 2012

zimna jesień..

Ogłaszam sezon na:

1. Ciepłe skarpety

Moje stare ukochane skarpety, zakłądam je tylko zimnymi wieczorami....więc są stare ale jare :D


2. Świeczki

Wieczorami palą się u mnie takie zwierzakowe kubeczki.


3. Weki

Grzybki w occie z weekendowego grzybobrania.


4. Gorące kakao.

To jest filiżanka którą bardzo bardzo lubię....dostałam ją od ciotki i od czasu do czasu degustuję z niej gorące płyny.


 5. Mgieł

  Mglista noc...widok z mojego okna.

niedziela, 21 października 2012

kosmetyki

Łooo matusiu jak cudnie na dworze, ta temperatura, słoneczko, kolory liści......achów i ochów nie ma końca :) Z takimi zachwytami wyruszyliśmy na długi spacer niedzielny :)



W sobotę mimo przepięknej pogody, pół dnia spędziłam w budynku......wybyłyśmy razem z Paulą na Targi urody....miałam nadzieję że będzie tam jakaś nowa miksturka którą się pije i po tygodniu się ma ujędrnione ciało, zero zmarszczek, zmniejszenie brzucha, powiększone cycki i całkowicie brak włosów na łydkach i pachach. Niestety nic takiego jeszcze ni wymyślili :(

Z braku laku zaopatrzyłam się w takie polepszacze urody.....aha no i jak to na takich targach bywa obdarzono nas lawiną próbek.





Co do samych targów....ludzi pełno, stoiska wypełnione wszelakimi kosmetykami, połowy firm nie znałam i pierwszy raz na oczy widziałam, co chwila ktoś wciska jakieś ulotki, po godzinie chodzenia nogi bolą, ręce bolą ( od tachania torebek z ulotkami), w żołądku zaczynają kiszki grać marsza...........czyli jest SUPER bo to jest to co mama (czyt. kura domowa ) kocha :D

Następny w planach wypad to Targi Dobrej Książki :)
 

środa, 17 października 2012

zakupy

A ja dziś sobie tak na luzie pokażę moje małe zakupy.
Tak dla relaksu.

 przepięknie pachnące żele do mycia z Rossmana

 żel do twarzy - przeciętny, nic nadzwyczajnego, krem do rąk - oj on jest boski, ten zapach i dłonie są super mięciutkie po nim  :)

 lakier Eveline z Biedronki - bardzo fajny, Wibo z Rossmana - średni na jeża

 maty filcowe na stół z Biedronki - zakochałam się w nich na zabój i myślę czy sobie jeszcze nie kupić bieżnika
 
Cola oczywiście z Biedronki o smaku waniliowym....no więc ja nie przepadam za smakiem waniliowym, ale tą Colę spijam litrami :)

niedziela, 7 października 2012

niedziela

Pogoda nam trochę podupadła...ale to co....dzisiejsza wyprawa na działkę musiała być.
Wiadomo jabłka trzeba było narwać hahahaha :D wielką torbę przytachałam do domu....tzn. nie ja przytargałam tylko mąż, bo tyle ich że nie dałam rady unieść nawet na minimetr.
Po wielkim jabłkobraniu napaliliśmy ognisko i upiekliśmy kiełbaski...


A jak już jesteśmy przy jedzeniu........to na śniadanko były oto takie jaja....


Buły...najlepiej małe bułeczki, ścinamy im czapeczki, drążymy w miąższu dziurkę a do dziurki myk wbijamy jajeczko. Całość zapiekamy w piekarniku, na koniec sypiemy co tam mamy w chwili obecnej w lodówce...może być szyneczka, szczypior, ser...albo kombinujemy z wszystkimi składnikami....ja położyłam po plasterku sera...Po chwili chrupiemy pyszną jajowa bułę...pycha.


poniedziałek, 1 października 2012

apple

Sezon ogórkowy.....a raczej jabłkowy w pełni. U mnie na działce mamy 7 jabłonek......dużych jabłonek.
Więc owocu tego mamy od zatrzęsienia. Rozdajemy je, znajomym, i nieznajomym, rodzinie, sąsiadom...a i tak jest ich mnogość......czasami myślę że gdy zrywam jedno jabłko na jego miejsce wyrastają dwa :D

jedna z jabłkowych mamuś 

W domu mamy podłogę z jabłek.



Co robić z pokładami owoców.....no oczywiście przetwory

Tak więc mamy sosik jabłkowy (jak mówi mój tato ketchup jabłkowy) takie coś ostro-słodko-kwaśne dobre do kanapek, mięska...jak tam kto woli.


 Piekarnik chodzi non stop i suszy nam czipsy jabłkowe....zimą miło będzie sobie pochrupać podczas filmu.

Są też wszędobylskie powidła i kompoty.

Tak więc zapraszam Was wszystkie jeżeli macie ochotę to przyjeżdżajcie z koszykami, wiadrami, tirami i nazrywajcie sobie  :D